Moja kolekcja

Historia mojego zbieractwa sięga kilkunastu lat. Trzeba przyznać, że sprawa nie jest łatwa. Mrówkojad to nie słoń, czy pies, którego figurki można kupić w każdym kiosku. Mrówkojad to hobby wysoce specjalistyczne. Większość moich artefaktów to zakupy z internetowych stron aukcyjnych. Zdarzają się rodzynki np. zakupy w Rosji, Chinach czy Chorwacji. Często kolekcja się wzbogaca po każym wyjeździe do ogrodu zoologicznego. Najchętniej jednak wspominam prezenty (głównie bożonarodzeniowe) od moich najbliższych: syna Jaśka, córki Asi ale także od Grażki i Kici. Namalowany własnoręcznie obraz lub wykonana z papieru toaletowego figurka (nie mająca nic wspólnego z pobytem w więzieniu) ma dla mnie największą wartość.